Na czasie

Cnoty niewieście. O co cała afera?

Szerokim echem w opinii publicznej odbiła się wypowiedź dr hab. Pawła Skrzydlewskiego, doradcy ministra Przemysława Czarnka, o tym, czym w przyszłym roku zajmie się szkoła, a mianowicie:

Właściwym wychowaniem kobiet, a mianowicie ugruntowaniem dziewcząt do cnót niewieścich

„Nasz Dziennik”

To krótkie zdanie wystarczyło, by rozpętała się burza. Liberalne media i celebryci wszelkiej maści podnieśli larum, że kobiety chcą zamknąć w domu i czeka nas powrót do średniowiecza. Czy rzeczywiście powinnyśmy zacząć się bać? Zacznijmy od początku:

Czym jest cnota?

Współcześnie tego słowa używa się głównie w pogardliwym tonie i kojarzy z zachowaniem dziewictwa i wstydliwością. Chociaż w dzisiejszych czasach cnota ma wydźwięk pejoratywny, jej prawdziwe znaczenie jest znacznie szersze.

Słownik Języka Polskiego pojęcie cnoty definiuje jako zespół dodatnich cech moralnych; przestrzeganie zasad etyki; czyjeś dodatnie cechy charakteru i dopiero w ostatnim znaczeniu jako dziewictwo. Z kolei w klasycznej myśli cnotę rozumie się jako „doskonałość”, czyli sprawność moralną, która jest konieczna do usprawnienia i tym samym przystosowania człowieka do życia. 1 Cnotę należy rozumieć jako dobry nawyk i trwałą dyspozycję do czynienia dobra.

Cnoty są podstawą tego, że dobre czyny zamieniamy w nawyki. To właśnie dzięki osobistym cnotom człowiek może realnie wpływać na to, że on sam i jego otoczenie będzie stawać sie lepsze i bardziej szczęśliwe.

Czy mamy się czego bać?

Skoro szkoła ma przygotowywać kobiety do wykształcania stałej dyspozycji do czynienia dobra, skąd taka nerwowa reakcja? Co jest złego w tym, by człowiek stawał się coraz lepszy? Wydawać by się mogło, że nic. Nie znam ani jednej osoby, która na pytanie, czy chciałaby stawać się coraz lepszym człowiekiem, odpowiedziałaby przecząco. Nasze własne motywacje, a często nawet sama presja otoczenia powodują, że chcemy uchodzić za osoby odważne, pewne siebie, zaradne itp. Mało kto powie, że jego marzeniem jest wyłudzanie pieniędzy z rozmaitych zbiórek, bo tak naprawdę jest leniwy i przeraża go branie odpowiedzialności za swoje życie. Stawanie się coraz lepszym człowiekiem – jakkolwiek by to zdefiniować – stawia sobie za cel każdy, kto choć w małym stopniu posiada ambicję. Co jest zatem tak szokujące w tej wypowiedzi? Wydaje mi się, że mimo wszystko nie było to słowo cnota, choć wiele współczesnych autorytetów albo wcale nie zna jego znaczenia, albo patrzy na nie jedynie przez pryzmat ostatniej definicji, czyli czystości seksualnej.

Największe emocje wzbudziło słowo niewieście, czyli z języka staropolskiego kobiece. W czasach, kiedy rozmaici ideolodzy chcą zatrzeć jakiekolwiek róznice płciowe, wypowiedź doradcy ministra na temat kształtowania jakichkolwiek cech kobiecych, budzi głośny sprzeciw.

Czy słusznie? Przeanalizujmy, jakie wyróżniamy cnoty:

Cnoty teologiczne

Wiara, nadzieja i miłość

Wiara to cnota nadprzyrodzona, która pod natchnieniem i z pomocą łaski sprawia, że przyjmujemy za prawdę to, co Bóg objawił, a przez Kościół podaje do wierzenia.

Nadzieja to cnota nadprzyrodzona, któa sprawia, że z ufnością oczekujemy życia wiecznego i łask potrzebnych do jego osiągnięcia.

Miłość to cnota nadprzyrodzona, która sprawia, że miłujemy Boga dla Niego samego, a siebie samych i bliźniego dla Boga.2

Wierzymy, że Bóg jest źródłem wszelkiego dobra i kocha nas, dlatego Jego wymagania nie mogą być dla nas złe. Podsumowując, żadnej kobiecie nie stanie się krzywda, kiedy będzie wierząca. Dlaczego? Jej życiu będzie przyświecał wzniosły cel, będzie pracowała nad tym, żeby być coraz lepszym człowiekiem, będzie też walczyć ze swymi wadami. Tym samym, mając religijną motywację, przysłuży się jednocześnie całemu społeczeństwu. Każdy czyn pojedynczej jednostki oddziałuje na społeczeństwo, tym bardziej pozytywnie oddziałują jej dobre czyny. Czy jest się czego obawiać? Nie sądzę.

Nadzieja jest przeciwieństwem rozpaczy. Człowiek naturalnie lgnie do tych, którzy umieją podtrzymać go na duchu. Kobieta, która nosi w sobie nadzieję, jest jak anioł stróż wobec swoich bliskich. Czy jest się czego obawiać? Nie sądzę.

Miłość. Korona wszelkich cnót. Najważniejsza z cnót teologicznych. Miłość do Boga wyklucza bałwochwalstwo i pogoń za przelotnymi bożkami współczesnego świata. Kobieta, która prawdziwie kocha Boga, nie zostanie zaślepiona zyskiem, sławą i przyjemnościami, bo wie, że to nie są trwałe dobra. Kobieta, która kocha drugiego człowieka, potrafi dostrzec więcej niż czubek własnego nosa. To właśnie dzięki miłości bliźniego i wzajemnej empatii jeszcze jakoś funkcjonujemy jako społeczeństwo. Czy jest się zatem czego obawiać? Nie sądzę.

Poza cnotami teologicznymi, wyróżniamy jeszcze

Cnoty kardynalne

Roztropność, wstrzemięźliwość, męstwo, sprawiedliwość

Roztroponość sprawia, że we wszystkich sprawach poznajemy, co należy czynić, albo czego unikać, żeby osiągnąć życie wieczne.

Sprawiedliwość sprawia, że każdemu oddajemy to, co mu się od nas należy.

Męstwo sprawia, że się nie pozwalamy odstraszyć od dobrego żadnymi trudnościami lub prześladowaniami, ani nawet śmiercią.

Wstrzemięliwość sprawia, że poskramiamy niedozwolone zmysłowe skłonności, a w używaniu tego, co dozwolone, zachowujemy miarę.

Poniższe definicje nie są ani odkrywcze, ani kontrowersyjne. Z czego wynika zatem cały lament?

Świat, który odrzuca Boga, reaguje alergicznie na jakiekolwiek nawiązanie do religii lub klasycznej myśli. Świat wmawia, że nie istnieje obiektywna Prawda, że każdy może robić to, co chce i być tym, kim chce. To nieprawda. Światem od wieków rządzą ustalone zasady i kodeksy, a ich nieprzestrzeganie grozi rozmaitymi sankcjami. Choćbyś sobie wmawiał, że możesz być, kim chcesz, ograniczają Cię fizyczne możliwości i środowisko, np. wykształcenie, status społeczny i talent.

Jakich dożyliśmy czasów, że ludzie buntują się przeciw oczywistościom, a chwalą się swoją ignorancją i niedouczeniem?

  1. https://www.edukacja-klasyczna.pl/znaczenie-cnot-w-wychowaniu
  2. Definicje pochodzą z Katechizmu Katolickiego autorstwa Pietro Kard. Gasparriego.