Dom

Libido a NPR

My, kobiety, jesteśmy niezwykle skomplikowanymi istotami. Nic w naszym ciele, w naszej psychice ani w naszej duszy nie jest proste i łatwe do zdefiniowania. Dokładnie tak samo jest z naszą seksualnością – nie wystarczy spojrzeć na przystojnego mężczyznę, żeby wzbudzić w nas pożądanie. Nie wystarczy kupić nam kwiaty, czy czekoladki. Sam fakt zdrowia, witalności, odpowiedniej fazy cyklu – to też za mało! Abyśmy chciały pójść z naszym ukochanym na to najbliższe, najbardziej intymne ze spotkań potrzeba odpowiedniej konfiguracji wielu czynników. Czynniki te zależne są od tego, jaka jesteś, co jest dla ciebie ważne, co sprawia, że czujesz komfort lub dyskomfort. Jeżeli dominującą cechą twojego charakteru jest uporządkowanie, a w danej chwili twoje mieszkanie to jeden wielki bałagan – pierwszym krokiem gry wstępnej ze strony męża powinny być szybkie porządki. Jeśli twój dom lśni, ale miałaś bardzo ciężki dzień w pracy i jesteś bardzo zdołowana lub zestresowana – ten czynnik również może wpłynąć na to, że pomimo biologicznej gotowości wcale nie będziesz miała ochoty na seks. I masz do takiej reakcji prawo, o ile nie jest to wymówką przed bliskością.

Dlaczego w czasie owulacji nasze libido jest największe?

Nie ma wątpliwości co do roli testosteronu w kwestii funkcjonowania seksualnego mężczyzn. Jest to ich najważniejszy hormon płciowy odpowiadający m.in. za satysfakcję seksualną, orgazm,
a także stopień sztywności prącia. Często jednak zapominamy o tym, że ten hormon również
w przypadku kobiet stanowi bardzo ważną zmienną. Maksymalne stężenie testosteronu w cyklu notuje się u kobiet w okresie największego podniecenia. Poziom tego hormonu wpływa na pożądanie, a zatem zgodnie z tym, co tak naprawdę dobrze wiemy i czujemy – poziom testosteronu jest najniższy w pierwszych dniach fazy folikularnej, po czym wzrasta i osiąga maksimum w środkowej części cyklu, czyli podczas owulacji. Zakładając więc, że nasza gospodarka hormonalna jest zdrowa, a wszystkie inne elementy składające się na naszą – kobiecą otwartość na współżycie nie szwankują – nasze libido podczas owulacji będzie największe. I tutaj znów w grę wchodzi nasze kobiece skomplikowanie: jak często jest tak, że mimo biologicznie przeżywanego jajeczkowania, my nie mamy ochoty na seks? Zazwyczaj wynika to z zaburzonej jednej z poniższych sfer: poziomu hormonów, stanu zdrowia, stanu psychicznego, aktualnej sytuacji życiowej lub innych. Naszym (oraz naszych partnerów!) niezwykle ważnym zadaniem jest dowiedzieć się, jaki czynnik szwankuje i szybko oraz mądrze go zniwelować, aby móc cieszyć się bliskością. Oczywiście zakładając, że planujemy w tym czasie potomstwo.

Jak podnieść libido w dni niepłodne?

Możemy jednak na całą tą sytuację spojrzeć z trochę innej perspektywy. Skoro wiemy już, że rzadko zdarza się, aby wszystkie czynniki potrzebne do kobiecej otwartości na współżycie były
w idealnej kondycji – czy możemy tak samo potraktować dni niepłodne, kiedy poziom testosteronu
i innych hormonów jest niższy? To znaczy, czy nie byłoby dobrym pomysłem potraktowanie tego niższego stężenia hormonów odpowiedzialnych za poziom pożądania, za pewnego rodzaju wyzwanie? Dokładnie tak samo, jak w przypadku bałaganu w mieszkaniu, jeśli chcemy akurat tego dnia współżyć – wiemy, co musimy zrobić, aby zniwelować nasz dyskomfort. To początek gry wstępnej. Takim samym pierwszym krokiem, w czasie obniżonego poziomu testosteronu, może być szczególne zadbanie o atmosferę, dłuższe pieszczoty, cierpliwość wobec wolniejszego rozgrzewania się kobiety w tych dniach oraz przede wszystkim świadomość męża, że to wszystko jest dla sukcesu niemalże konieczne!

Warto spróbować też wprowadzić lub zwiększyć w tych dniach ilość wysiłku fizycznego, ponieważ może on podnieść poziom testosteronu w naszym organizmie. Udowodniono, że na ilość wytworzonego hormonu wpływa wprost proporcjonalnie liczba mięśni zaangażowanych podczas treningu.

Jak poradzić sobie z libido w czasie owulacji, kiedy aktualnie nie planujemy potomstwa?

W wielu książkach i poradnikach możemy przeczytać, że czas dni płodnych możemy wykorzystać, aby okazywać sobie miłość w inny, może czasem bardziej wymagający sposób. Kupować kwiaty, oglądać ulubione filmy, dużo rozmawiać. Wszystkie te pomysły są piękne i mądre, jednak nie wyczerpują tematu, który jest trudny i złożony. Aby móc skupić się na tym, jak dobrze wykorzystać ten czas, należy najpierw sięgnąć głębiej. Każda z kobiet, które decydują się na naturalne metody planowania rodziny ma swoje ważne powody, aby właśnie taki styl życia seksualnego wybrać. Każda owulacja i dni wokół niej to okazja do przypomnienia sobie wartości, na które się zdecydowałyśmy. Do przypomnienia sobie tego, co jest dla nas najważniejsze i choć często jest dużo trudniejsze, uważamy to za mądre postępowanie. Żeby mieć siłę bez frustracji przejść ten czas, potrzebujemy jak powietrza tej świadomości – dlaczego to robimy i że nie jesteśmy same! W naszej decyzji o stosowaniu NPR w równym stopniu uczestniczą mężowie, których zadanie w tym czasie jest takie samo, jak nasze – przypomnieć sobie, po co to robimy i dlaczego nie chcemy ubezpładniać seksualności. Kiedy już przypomnimy to sobie, być może z bólem serca i przeżywając co miesiąc to samo, dopiero wtedy pojawia się przestrzeń na świadome wybieranie innych sposobów okazywania sobie miłości. Co więcej, sam ponowny wybór życia w czystości jest już przepięknym wyrazem wzajemnej miłości!

W kwestii wartości nie ma złotej rady psychologa, czy seksuologa. Mogą one być pomocne, ale to nasze decyzje i nasza wewnętrzna motywacja są najbardziej wartościowe. Gdy mówimy o czystości, nigdy nie jest to jednorazowa decyzja. Cytując św. Augustyna: „Raz wybrawszy, codziennie wybierać muszę”.