Czy warto być grzeczną dziewczynką?
Być może jako małe dziewczynki często słyszałyście, że powinnyście być grzeczne. Jednak co właściwie znaczy „grzeczna”? Kiedy używamy tego określenia w stosunku do dziecka, mamy na myśli, że potrafi ono spokojnie zająć się sobą, nie przeszkadza dorosłym w ich zajęciach i nie wzbudza sprzeciwu, kiedy mu coś każemy. O ile w przypadku małego człowieka tego rodzaju zachowanie może być pożądane – głównie dlatego, że zapewnia rodzicowi chociaż chwilę świętego spokoju – to zbyt grzeczny dorosły jawi się już jako osoba uległa, lękliwa i podatna na manipulację.
Postulat, żeby wychowywać dziewczynki wbrew utartym schematom, czyli bez wtłaczania ich w tradycyjne role płciowe, bardzo często wysuwany jest przez ruchy feministyczne. Walczą one z wciąż jeszcze żywym w społeczeństwie stereotypem, zgodnie z którym to dziewczynki mają być miłe i uprzejme, podczas gdy chłopcom daje się większe przyzwolenie na zachowanie trochę bardziej ryzykowne, niepokorne i buntownicze. Zwracają też uwagę na fakt, że dziewczynki, którym od dziecka powtarza się, żeby były grzeczne, mogą wyrosnąć na dorosłe kobiety z licznymi zaburzeniami. Od „dobrej” dziewczynki wymaga się bowiem, aby była cicha, pokorna, potrafiła powściągnąć swoje emocje i nie sprawiała rodzicom przykrości swoim niegrzecznym zachowaniem. Uczy się ją w ten sposób, że oczekiwania społeczeństwa są ważniejsze niż jej własne odczucia.
To prawda, że dorosły człowiek powinien umieć panować nad sobą i wykazywać się kulturą osobistą na odpowiednim poziomie. Jednak dziecko, któremu od najmłodszych lat pokazuje się, że tylko potulne zachowanie jest w stanie zapewnić mu aprobatę i pochwałę ze strony rodzica, traci kontakt z samą sobą. Nie ma okazji nauczyć się wyznaczania swoich własnych granic i nabiera przekonania, że zawsze powinno spełniać oczekiwania innych. Wychowana w ten sposób kobieta jest bardzo podatna na wpływy innych. W efekcie, we wszystkich tworzonych przez siebie relacjach ma tendencje do podporządkowania się drugiej stronie. Nie potrafi asertywnie odmawiać, kiedy ktoś dopuści się wobec niej jakiegoś nadużycia, walczyć o to, co jej się należy, a często nawet wytrwać przy wartościach, które są dla niej ważne.
Proponując inne spojrzenie na wychowanie, trzeba oczywiście zachować umiar. Nie chodzi bowiem o to, aby pozwalać dziecku na wszystko, uczyć impertynenckiego zachowania i pozwalać, aby napadami szału wymusiło na nas spełnienie swoich zachcianek. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że „grzeczność” wcale nie jest cechą najważniejszą. Dobrze jest być człowiekiem kulturalnym, empatycznym i potrafiącym opanować swoje emocje. Nie można jednak utożsamiać dobrego wychowania z koniecznością dopasowania się do wszystkich i pokornego zachowania w każdej sytuacji. Biblia daje wiele przykładów wartościowych kobiet, które niekoniecznie uznalibyśmy za grzeczne, a jednak silnych, odważnych i zdecydowanych, takich jak chociażby Estera czy Judyta.
Warto również pamiętać, że uczenie dziewczynki wyznaczania granic i świadomości samej siebie musi mieć solidne podstawy w innych wartościach. Mówienie „nie” nie jest niegrzeczne, jeżeli wypływa ze znajomości siebie – zdawania sobie sprawy z tego, co mi służy i co jest dla mnie odpowiednie. Ale żeby dojść do momentu, w którym każda z nas posiądzie tą wiedzę, potrzeba właśnie tego kontaktu z własnym „ja”, które niektórzy próbują w nas zatrzeć, każąc nam bez przerwy do wszystkiego się dostosowywać. Warto więc – przy okazji pokazywania naszym córkom świata, krzewienia w nich cnót i miłości wobec bliźniego – dawać im więcej przestrzeni i pielęgnować w nich poczucie wartości, wynikające z faktu, że są one obdarzonymi godnością dziećmi Bożymi.
Do wychowania dziecka – niezależnie od płci, trzeba więc podejść z większą dozą refleksji. Warto zastanowić się, czy powtarzane przez wszystkich frazesy, które słyszeliśmy od swoich mam i babć zawsze są pożyteczne dla naszych pociech, które w w nieprawdopodobnie dużym stopniu chłoną wszelkie bodźce i informacje z otoczenia.