Nawet jeśli część społeczeństwa związanego z lewicą będzie twierdzić, że układy damsko-męskie się zmieniły i nie potrzebują dżentelmeńskich zachowań mężczyzn, to nie znaczy, że one są niepotrzebne i niedoceniane przez nikogo. Silni mężczyźni są atrakcyjni i pożądani. Nie mam tu na myśli siły wyłącznie fizycznej, ale przede wszystkim siłę charakteru, trzymania się określonych zasad, trzymanie swoich popędów na wodzy, a także szacunek do kobiet.
Miarą siły jest to, jak traktuje się słabszych.
Mężczyzna potrafi chronić i jest to wpisane w jego naturę. Współcześni mężczyźni mogli uwierzyć w to, że kobieta jest samowystarczalna i obejdzie się bez ich ochrony. Dojrzała kobieta przyjmie taką ochronę z wdzięcznością i nie będzie czuła, że jej to w jakikolwiek sposób umniejsza.
Tak, chcemy kochać i być kochane i wiem dobrze, że mężczyźni też chcą być kochani, potrzebni i szanowani.
Zastanawiające, jak bardzo wojna płci jest prawdziwa, a jak bardzo ktoś ją wykreował. Ówczesne wzorce sprawiają, że wielu mężczyzn jest zagubionych w stosunku do kobiet. Wykonają uprzejmy gest w kierunku kobiety — może zostać zlekceważony, a wręcz potraktowany jako obraza przez kobietę wyznającą współczesne feministyczne idee.
Nie wykona żadnego gestu — zostanie odebrany jako cham i prostak. Kobiety także wydają się zagubione w gąszczu damsko — męskich uwarunkowań. Kiedyś oczywiste było oczekiwanie, że mężczyzna obroni kobietę — w niebezpiecznych sytuacjach albo kiedy ktoś będzie próbował zniesławiać jej dobre imię. Dzisiaj prawdopodobnie już tylko niewielu mężczyzn podjęłoby się tej próby. We wzajemnych relacjach brakuje nam, przede wszystkim, jasnych wzorców i wzajemnego zaufania. Zakrzyczani przez promowane modele zachowań, nie wiemy, jak postąpić właściwie.
Podstawą zawsze powinien być wzajemny szacunek. Chcemy rycerzy, chcemy być damami. Chcemy doceniać dobre wychowanie i wysokie normy towarzyskie. Obie płcie powinny być szczególnie na siebie wyczulone.
Nie zaprzeczymy naturze. Kobiety i mężczyźni od zawsze dążyli ku sobie i wzajemnie na siebie oddziaływali. Zamiast próbować dopasować się do sztucznie tworzonych wzorców zachowań, gdzie mężczyźni są pozbawieni sprawczości, siły i zdecydowania, a kobiety udają samowystarczalne, zachowajmy standardy, które działały przez lata.
Nie sposób nie wspomnieć tutaj o wzajemnej dojrzałości. Dobrze ukształtowani i emocjonalnie dojrzali — mężczyzna i kobieta — rozumieją swoje społeczne role i nie buntują się przeciwko nim.
Można zastanawiać się, jak doszło do tego, że kobiety zaczęły pogardzać dżentelmeńskimi zachowaniami mężczyzn, a mężczyźni, zaskoczeni ich brutalnym odepchnięciem, zaprzestali ujawniać się z takimi zachowaniami.
Nie dajmy się zwariować i pozwolić grupie ideologów wykorzenić coś, co jest wyrazem klasy i dobrego wychowania, a przede wszystkim dobrze pojmowanej troski i szacunku.