Rozwój

Bój się tylko pająków

Niemiecki poeta, Hermann Karl Hesse, napisał kiedyś: “Samotność to niezależność: pragnąłem jej i wygrałem ją przez wiele lat. Tak, było zimno, ale było też cicho, cudownie cicho, jak zimna i cicha przestrzeń, w której obracają się gwiazdy.” 

Kiedyś, gdy pytano mnie, czego się boję, odpowiadałam, że pająków i samotności. Myślę że każdy tak trochę ma. Zostaliśmy stworzeni do relacji, chcemy czy nie, zależymy od siebie nawzajem. Nie ma zawodu, który nie wymagałby choć minimalnego kontaktu z drugim człowiekiem. Nie ma szkoły, która zakłada, że przez cały czas nauki jesteśmy całkiem sami. Nie założymy rodziny, jeśli nie znajdziemy odpowiedniego kandydata na męża. Nawet jeśli robimy zakupy przez Internet, ktoś musi nam je wnieść na to nasze trzecie piętro.

Dorastając, byłam naprawdę nieszczęśliwa. Myślałam że nie ucieknę już nigdy od tej samotności. Jestem jedynaczką, nie mam zbyt dużej rodziny. Moi rodzice zawsze dużo pracowali. Gdy zabrakło Babci, która mnie wychowała, postanowiłam że zrobię wszystko by otaczać się ludźmi. Bombardowałam swoją głowę masą przeżyć i wieloma przypadkowymi znajomościami. Chodziłam na konie, na plastykę, na pianino i na zumbę. Wychodziłam z domu o siódmej rano, wracałam o dwudziestej drugiej.  Wszyscy mający podobną historię wiedzą, że nie da się tak żyć. Potrzebujemy spokoju i czasu tylko ze sobą, by przemyśleć pewne sprawy. 

Bardzo trudno było mi wyrwać się z mojego szalonego życia i skupić się tylko na sobie. Pomogły mi w tym dni skupienia bez telefonu, pielgrzymki czy decyzje o zakończeniu niektórych relacji. Czułam się nieszczęśliwa, czasem cierpiałam, czasem się nudziłam, ale potem przyszedł czas na… rozwój. Taki, o którym nigdy bym nie śniła! Odnalazłam prawdziwy pokój serca i balans, poznałam lepiej samą siebie i to, co chcę robić w życiu. Otworzyłam się też na częstsze słuchanie mojego serca. 

Teraz, gdy tylko czuję się przytłoczona, organizuję sobie dzień tylko dla siebie. Idę na spacer, medytuję, sprzątam. Mogę robić cokolwiek, byleby odpocząć od hałasu otaczającego mnie świata. I w mojej głowie pojawia się przyjemna cisza, taka, jaką opisuje Hermann. Samotność jest darem, a nie przekleństwem. Nie musisz być ciągle “dostępna”. Robisz sobie czasami taki reset?